top of page

Mój Maraton Wrocław 2013

Opowieść Piotra:

"Dzisiaj był dobry dzień"

     Kiedy w połowie kwietnia tego roku, po długiej przerwie zacząłem przygotowania do biegu na Ślężę, nawet przez myśl mi przeszło, że we wrześniu pobiegnę maraton. Tak, długi czas chorowałem i nie biegałem, ale z każdym treningiem było coraz lepiej. Po biegu na Ślężę  poczułem , że na treningach biegnie mi się dobrze długie dystanse, powyżej 15 km. Wtedy to usłyszałem, że we Wrocławiu będzie I Nocny Półmaraton i postanowiłem się zgłosić do tego biegu. Jak wiemy nie wypaliło, ale pobiegłem nielegalnie i byłem zadowolony z tego startu. Tydzień później zgłosiłem się do Maratonu Wrocław. Po drodze były treningi w górach, Wroclawska 30-tka i Półmaraton Wałbrzych. Powoli, mozolnie realizowałem swój plan i wszystko układało się w miarę dobrze. Zamierzone wyniki realizowałem z dwuminutowym zapasem . To był dobry prognostyk przed 15 września. 


      I wystartowałem pod balonikiem 3,30 dalej realizując zamierzenia. Pogoda dopisała, wielu maratończyków zrobilo rekordy życiowe. Ja nie liczylem na rekord, miałem zbyt długą przerwę w bieganiu, ale zamierzenia zrealizowałem i to znów z dwuminutowym zapasem. Myślę , że jak ostro popracuję zimą i wiosną to może w przyszłym roku chociaż zbliżę się do mojej życiówki 3,07. Takie są zamierzenia i czas pokaże ,jaka będzie realizacja. Dzisiaj był dobry dzień, myślę, że dla większości biegnących we Wrocławiu.

 

Vamos Amigos PRZYJACIELE

bottom of page